Ciało jest czymś podstawowym w życiu. Od dziecka go poznajemy. Poprzez dotyk najbliższych, zabawy z własnym ciałem. Te zabawy pozwalają na wykształcenie różnych, ważnych umiejętności. Wśród nich jest także umiejętność rozpoznawania, budowania, a także świadomego przekraczania granic intymnych. Ich znajomość buduje m.in. poczucie własnej wartości, chroni przed przemocą.
Budowanie relacji rodzic – dziecko jest procesem długotrwałym, a zaczyna się od troskliwej (wystarczająco troskliwej) wobec małego dziecka. To wtedy dziecko zaczyna odczuwać swoje potrzeby i wtedy też uczy się jak to jest, gdy te potrzeby są zaspokojone czy nie. Patrząc na relacje dziecko – rodzic widzimy, że to rolą rodzica jest zaopiekowanie się potrzebami swoimi i dziecka. Ważne jest by rodzic opiekował się swoimi potrzebami. Pewnie tu odezwie się głos „Dziecko jest najważniejsze, wszystko dla dziecka”. A ja przewrotnie wskaże zasadę panującą w pomocy przedmedycznej, ratownictwie. Najważniejsze jest bezpieczeństwo ratownika, dlatego mamy specjalne stroje, rękawiczki, linki itp. Rodzic też potrzebuje zadbać o swoje potrzeby, bo ich niezaspokojenie odbije się na dziecku. Dziecko dzięki rodzicom uczy się wszystkiego, co potrzebne jest w życiu w tym odzwierciedlania swoich emocji, nazywania ich, rozpoznawania u siebie i innych.
Zdarza się, że z przyczyn zdrowotnych proces odkrywania swojego ciała, granic intymności zostaje zaburzony poprzez np. stan zdrowia. Diagnoza, procedury medyczne często wpływają na ten ważny proces. Co wtedy?
Niezależnie od przyczyny tego naruszenia rodzic na początek potrzebuje zaopiekować się SOBĄ, swoimi emocjami, stratą. Bardzo ważna jest opieka psychologiczna, zwłaszcza na początku, przy pojawieniu się pierwszych objawów, diagnozie. Zaopiekowanie i poznanie swoich trudnych emocji związanych z chorobą dziecka jest podstawą, jak rękawiczki jednorazowe podczas operacji. Jest to bardzo ważne, gdyż to, co rodzic czuje, jak postrzega chorobę/niepełnosprawność wpływają na to jak akceptuje siebie dziecko, a potem dorosły człowiek.
W kontakcie ze światem medycznym rodzic jest rzecznikiem dziecka, jego głosem o jego potrzebach, obawach – łatwiej będzie wypełniać tą rolę, jeśli rodzic będzie rozumieć swoje emocje. Procedur medycznych nie zmienimy, by były bardziej przyjazne, ale można zadbać o atmosferę. Trzy proste zasady pomogą sprawić, że dziecko lub dorosły z niepełnosprawnością intelektualną czy też osoba z demencją przestaną czuć się przedmiotem procesu leczenia, staną się podmiotem, a jednocześnie zadbamy o jego granice
- Lekarz nawiąże kontakt z dzieckiem i w przystępny sposób wytłumaczy mu, co się będzie działo – ta zasada jest także ważna dla rodzica, który w sposób adekwatny do wieku tłumaczy dziecku, co się dzieje, najbardziej boimy się tego, co nieznane
- brak zgody na rozmowę ponad głową dziecka, tak jakby to jego nie dotyczyło,
- brak zgody na okłamywanie dziecka, jednak by to działało po pierwsze rodzic nie może tego robić
- unikanie wykonywania procedur na siłę, o ile nie istnieje bezpośrednie zagrożenie życia
te zasady nie dotyczą tylko opieki medycznej, ale codziennych sytuacji. I to zachowanie rodzica w tych momentach pomaga lub przeszkadza w chwilach trudniejszych np. zetknięcia z systemem opieki medycznej.
Jak dzieci reagują na przerwanie ich granic intymnych. Mamy możliwość buntu lub uległości. Niezależnie od tego jak reaguje dziecko, rodzic potrzebuje wyczulić swoją uwagę na sygnały o potrzebie odbudowy granic i walki (czasem ukrytej) o samodzielność. Komunikaty od najbliższych o akceptacji mimo choroby, o możliwości realizacji planów, zmodyfikowanych, jest bardzo ważna. Dziecko, które doświadcza choroby przewlekłej, stałej lub tymczasowej niepełnosprawności jeszcze bardziej niż tak zwane zdrowe dzieci potrzebuje mieć poczucie świadomości, że współdecyduje o swoim losie, znania tego, co się z nim dzieje. Jego ciało będzie się rozwijać i wysyłać sygnały o różnych potrzebach, umiejętność ich odczytania i zaspokojenia to klucz do tak normalnego życia jak stan zdrowia pozwala oraz adekwatnie do wieku
Inspiracje:
Agnieszka Stein Nowe wychowanie seksualne
życie